środa, 11 lutego 2015

Reforma przedszkolna w mieście stołecznym.



Nowelizacja Ustawy o systemie oświaty zwana powszechnie „przedszkola za złotówkę” uchwalona została 13 czerwca 2013 roku. W życie weszła we wrześniu 2013.

Reforma nakazuje gminom zapewnienie darmowych miejsc w przedszkolach dla wszystkich chętnych do roku 2017. „Ustawopomysłodawca” – w tym przypadku Ministerstwo Edukacji Narodowej – wymyślił utopijne rozwiązanie: gmina i prywatny przedsiębiorca wspólnie, z uśmiechem i pod rękę utworzą wspólny system darmowej edukacji przedszkolnej.

Póki co gminom wydaje się, że do roku 2017 zostało jeszcze dużo czasu.

Na pewno wydaje się tak urzędnikom stołecznym.

Mamy luty 2015 a dialogu w tej sprawie jak nie było tak nie ma pomimo, że:
- W Warszawie na prawie 60 tysięcy przedszkolaków ogółem prawie 20 tysięcy to dzieci w przedszkolach niepublicznych.
- W Warszawie co roku mamy wielka awanturę przy okazji zapisów do przedszkoli – 5 tysięcy dzieci, dla których nie mam miejsc.
- Na Warszawę patrzy cała Polska, inne gminy chętnie skopiują to co stolica wymyśli.

Pierwszy krok w kierunku realizacji noweli "przedszkola za złotówkę dla każdego" to uchwały rady miasta w sprawie budowy nowych przedszkoli. 10 razy droższych niż te prywatne i finansowanych z pieniędzy podatników. Przedszkoli, które oprócz wydatków inwestycyjnych przyniosą również koszty bieżące. Najprościej wydać nie swoje pieniądze, trudniej pomyśleć, że ta tę sama kwotę problem z miejscami przedszkolnymi pod oknem każdej warszawskiej rodziny byłby rozwiązany już w tym roku, ba, już w tym kwartale! Ale takie rozwiązanie wymagałoby sporej dozy zaufania polskiemu przedsiębiorcy. A polski przedsiębiorca w Polsce, no cóż... najlepszej prasy niestety nie ma, nawet jak jest dzieciatą mężatką od 20 lat prowadzącą przedszkole niepubliczne.

Ale jest i krok drugi: na dzisiejszej radzie miasta (12.02.2015) w punkcie 9 porządku obrad jest uchwała dotycząca konkursów na przedszkola niepubliczne za złotówkę. Uchwała, co nie każdy widzi na pierwszy rzut oka, fatalna zarówno dla miasta jak i dla przedszkoli niepublicznych, ale najgorsza niestety dla dzieciaków. I nie dziwi ten fakt, skoro pomysły opisane w uchwale nigdy nie były konsultowane z przedszkolami niepublicznymi (phi, co tam 20 tys. miejsc). Warszawa proponuje organizowanie konkursów na wolne miejsca w przedszkolach niepublicznych. Za takie miejsca (czytaj dzieci) - tylko niektóre w danym przedszkolu byłyby darmowe - Warszawa płaciłaby 100% dotację czyli ok. 150 zł. więcej niż płaci na dziecko dziś w każdym przedszkolu niepublicznym.Uchwała całkowicie sprzeczna z ustawą w tej kwestii, ponieważ Ustawa mówi o przedszkolach za złotówkę a nie o miejscach. Rozwiązanie skąd inąd sprytne (choć sprzeczne z prawem) jednak tylko w krótkim okresie. W długim okresie, który oznacza maksimum 3 lata wszystkie miejsca w przedszkolach niepublicznych musiałyby być za złotówkę, czego żadne przedszkole niepubliczne nie udźwignie (chyba że oszukuje, głodzi i nie pilnuje dzieci, nie wspominając o edukacji)

Policzmy: 25 dzieci, 750 zł/osobę 14 tysięcy. 2 dobre nauczycielki z narzutami 9.000; sprzątaczka (1 na dajmy na to 4 sale) 800 zł, czynsz (dajmy na to 5 tys. za 4 sale) 1.250, specjaliści: psycholog, logopeda, anglista, rytmika (dajmy na to 4 lale) 2.000, chemia, art. papiernicze i higieniczne to kolejny tysiączek. Na media już nie starcza o remontach, rozwoju, zajęciach dodatkowych nie wspominam. A o zyskach już w ogóle nie ma mowy.

W najgorszym scenariuszu, o który nietrudno, z 20 tys. miejsc w porządnych przedszkolach oferujących szeroki zakres ciekawych zajęć dodatkowych, przedszkoli profilowych, muzycznych, sportowych czy językowych pozostanie garstka. Garstka przedszkoli silnych na tyle aby przetrwać ale jak Forest Gump na kutrze krewetek z czesnym powyżej 2 tysięcy. Pozostali ruszą na Ministerstwo Edukacji Narodowej z pozwami o zwrot poniesionych inwestycji w odpowiedzi na kampanię medialną MEN sprzed paru lat pt. "załóż przedszkole to takie proste". Ruszą na miasto w geście desperacji z wezwaniem do zapłaty niedoszacowanych dotacji za lata ubiegłe (de facto już się to dzieje). A miasto stanie przed problemem wybudowania nie 10 ale 100 nowych przedszkoli, wydania nie 150 milionów ale 1,5 miliarda. No tyle to się już w budżecie nie znajdzie, nie dajmy się oszukać.

Uchwałę oczywiście zaskarżymy do sądu administracyjnego. Zanim zaskarżymy to spróbujemy jednak porozmawiać. W końcu dialog jest najważniejszy, może lepiej późno niż wcale?

Skan pisma do Przewodniczącej Komisji Edukacji i Rodziny Rady m.st. Warszawy


George Orwell

4 komentarze:

  1. Założę sie, że przedszkola niepubliczne w Warszawie nie mają pojęcia, że taka uchwała jest i czego dotyczy. Połowa pewnie nie wie nic o nowelizacji ustawy o systemie oświaty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi sie, że rzeczywistość jest znacznie smutniejsza. Mam wrażenie, że świadomość mają tylko jednostki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Załóżmy, ze przedszkole niepubliczne stanie się tym "systemowym" - za złotówkę. Czy do dotacji będzie mógł wliczać wydatki inwestycyjne - typu większe remonty, odnowienie placu zabaw?? Teraz tego nie może, bo ma sobie to ze środków własnych (zysków) finansować. A skoro zysku nie będzie w ogóle osiągać jako systemowe? Jeżeli nie będzie mógł pokrywać tego z dotacji, to szybko te piękne niepubliczne przedszkola zaczną straszyć jak prywatne!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. "Pozostali ruszą na Ministerstwo Edukacji Narodowej z pozwami o zwrot poniesionych inwestycji w odpowiedzi na kampanię medialną MEN sprzed paru lat pt. "załóż przedszkole to takie proste"."
    Nikt nigdzie nie ruszy. Zakład?

    "Ruszą na miasto w geście desperacji z wezwaniem do zapłaty niedoszacowanych dotacji za lata ubiegłe (de facto już się to dzieje)".
    A to prędzej. Ale też świadome, odważne, silne jednostki. Promil. jak to w przyrodzie.

    " A miasto stanie przed problemem wybudowania nie 10 ale 100 nowych przedszkoli, wydania nie 150 milionów ale 1,5 miliarda."
    I co z tego? NIKT nie poniesie ŻADNEJ odpowiedzialności. Swoją drogą "miasto", czyli nie wiadomo faktycznie kto. I o to chodzi.

    "Czy do dotacji będzie mógł wliczać wydatki inwestycyjne - typu większe remonty, odnowienie placu zabaw?? "
    Jest na to sposób. I to legalny, uczciwy.

    "Teraz tego nie może, bo ma sobie to ze środków własnych (zysków) finansować."
    A skąd. Może. Tylko z głową. (art. 90 ust. 3d pkt 1 i 2 u.s.o.)

    Szereg Nieprawidłowości

    OdpowiedzUsuń