wtorek, 8 września 2015

Jak wyszła reforma w praktyce

Naboru w przedszkolach niepublicznych w jednej z warszawskich dzielnic na wiosnę 2015 roku praktycznie nie było. Gmina zapewniała rodziców, że znajdą się miejsca w publicznych placówkach dla wszystkich 3-4-5 i 6-latków.  Nawet po nieudanym konkursie dla przedszkoli niepublicznych (konkurs unieważniono pod koniec czerwca, żadna z 25 placówek niepublicznych do niego nie przystąpiła - uwierzcie mi nie ze złośliwości) rodzicom dano termin na ostateczne odwołania do... 31 sierpnia 2015 r. Dlatego o tym, że dla dzieci nie ma miejsca rodzice dowiadują się teraz. Niestety już w praktyce - dzieci na deszczu czekają aż zwolni się sala po 1-wszej zmianie.

Dzielnica przygotowuje sale dla dzieci w .... pobliskim domu kombatanta. Ani szkoły, ani tym bardziej dom kombatanta, nie mają wymaganych prawem budowlanym odbiorów sanepidu i straży pożarnej (ZL II - "ZL II wagę ma"). To już winna ścigać prokuratura.

Kiedy to się stało? Ano 13 czerwca 2013 roku, kiedy to uchwalona została nowelizacja Ustawy o systemie oświaty: gminy muszą zapewnić darmowe miejsca do roku 2017 wszystkim dzieciom w wieku przedszkolnym. W połączeniu z reformą obniżenia wieku szkolnego oprotestowanej przez rodziców przyniosło to taki chaos. A będzie jeszcze gorzej.

W Warszawie jest 400 przedszkoli niepublicznych. Wszystkie maja wolne miejsca. Nieudany konkurs nie przyniósł żadnej dyskusji z przedszkolami w tej sprawie. Rada miasta zadecydowała o kolejnych 360 mln na budowę placówek oświatowych, w tym na 20 nowych przedszkoli publicznych. Ta kwota wystarczyłaby na natychmiastowe rozwiązanie sytuacji w Warszawie już dziś i przez kolejne 10 lat gdyby tylko urzędnicy chcieli rozmawiać. Ale nie chcą. Chcą tępić prywatną oświatę, tępić polskich przedsiębiorców i dalej ciąć gałąź na której siedzą.

Przedszkola niepubliczne świecące pustkami będą zamykane. To kolejne tysiące dzieci, dla których miejsca będzie musiało zapewnić Miasto. 20 nowych przedszkoli nie wystarczy... mamy wkrótce zatem kolejne miliony, za które zapłacimy wszyscy zupełnie niepotrzebnie, ale Miasto wie lepiej.

Na szczęście są już pierwsze sądowe nakazy zapłaty dotyczące zaniżanych dotacji w Warszawie w latach 2004-2014 ("Matematyka Królową Nauk"). To bedzie na otarcie łez. Na przebranżowienie. Na zwrot poniesionych kosztów inwestycyjnych. Na bilet na emigrację. Tylko miasto a w zasadzie podatnicy zapłacą 3 razy tyle: Raz: na nowe przedszkola, dwa: na roszczenia i trzy: na odsetki.

Do zobaczenia w sądzie.



Ze strony ratujmaluchy.pl:

"Dnia 1 września na korytarzu szkoły odbyło się rozpoczęcie roku, na którym Pan z Urzędu gminy, Pan Krzemień wraz z panią dyrektor poinformowali rodziców o tym, że dla dwóch klas 0 nie ma miejsca w szkole.
Całe wakacje dowiadywałam się czy wszystko jest dobrze, czy dokumenty kompletne itp. Nikt nawet słowem nie wspomniał o powyższej sytuacji. Zapewniano mnie, że dziecko jest przyjęte, że wszystko jest w porządku.
Dnia 2 września zaprowadziłam syna do szkoły. Miejsce dla dzieci było tylko na świetlicy. Syn po ok. 20 minutach spędzonych na świetlicy musiał z powrotem iść do szatni, ubrać się i ruszyć do przedszkola nr 194, gdzie wynajęta jest dla nich sala.
Sala mieści się w dawnej sali do korektywy i ćwiczeń. Dzieci mają krzesełka, ławki i kilka zabawek. Ogólnie jest ok, tylko łazienka jest jedna i jedna umywalka. Nie wiem ilu uczniów liczy klasa. (...) Jednak jedna toaleta i umywalka to wydaje mi się zbyt mało jak na jedną klasę.
Po ok. miesiącu ma być dla dzieci wyremontowana sala w budynku przy parku Achera. Pan Krzemień obiecywał, że za ok. miesiąc. Robotnicy na miejscu twierdzą, że może za 1,5 lub 2. To nie zmieni sytuacji bo dzieci i tak będą maszerować, z tym że już nie będą przechodzić przez ruchliwą ulicę bez świateł a bezpieczniejszą drogą.
Czas jaki dzieci tracą na codziennych "wycieczkach" to około 1 godzina. Tyle codziennie mają wyjęte z życia szkolnego. Pani musi zebrać wszystkie dzieci. Niektóre czekają wraz z rodzicami pod szkołą, inne w szkole, inne na świetlicy a jeszcze inne w stołówce. Część dzieci je w szkole obiady a część korzysta ze świetlicy. Po zakończonych zajęciach w wynajętej w przedszkolu nr 194 sali, wracają do szkoły nr 4, gdzie czekają na rodziców.
Szatnia jest tak zatłoczona, że dzieciom sprawia to niemały kłopot. Klasa 0 B wraca do szatni a klasa 0 A własnie do niej zmierza żeby się ubrać i wyjść do przedszkola.
Mój syn rozpoczyna zajęcia na drugą zmianę.... z tym że dziś wyszło na jaw, że w zapożyczonej sali w przedszkolu są zajęcia innej grupy do godziny 13. A grupa syna zaczyna zajęcia o 11.30! Tak więc pod nazwą "zajęcia ruchowe" dzieci stoją pod zadaszoną częścią szkoły i czekają aż poprzednia grupa wyjdzie. Dziś te "zajęcia ruchowe" polegały głównie na chowaniu się przed deszczem... można się załamać.
Synek ogólnie jest zadowolony, jest ciekawy świata i lubi się uczyć. Pani wychowawczyni jest cudowna i stara się bardzo dzieciom pomóc w tej sytuacji. Rodzice są bardzo wdzięczni. Jednak tylko Pani Wychowawczyni stara się rodzicom i dzieciom pomóc. Rodzice czuja się rozgoryczeni i oszukani. Niektórzy już się pogodzili z losem. Innym jest po prostu przykro, że pani dyrektor nie powiadomiła o sytuacji wcześniej. Przecież można było poszukać innej placówki, były jeszcze miejsca. Teraz jest już za późno a dzieci są skazane na całoroczne przymusowe wycieczki, ponieważ szkoła nr 4 (mająca dwa budynki) nie może zapewnić jednej sali (klasy są dwie ale uczą się w systemie zmianowym).
Pan Krzemień zapewniał rodziców, że dzieci z klas 0 A i B wcale nie mają gorzej, wręcz przeciwnie ich dzień będzie bardziej urozmaicony - tylko czym, przesiadywaniem w szatni i ciągłym ubieraniem się i rozbieraniem? (...)"

George Orwell

poniedziałek, 20 lipca 2015

Uchwały dotacyjne są ważne


Uchwała w sprawie trybu udzielania i rozliczania dotacji dla przedszkoli niepublicznych jest aktem prawa miejscowego. Co do zasady nie może wprowadzać zapisów niezgodnych z prawem uchwalonym przez sejm: przede wszystkim nie może być niezgodna z Ustawą o systemie oświaty.

Zapisy ustawy o systemie oświaty dotyczące dotacji są jasne, przejrzyste i nie podlegają w zasadzie żadnym szczególnym interpretacjom:

Dotacja przysługuje na każde dziecko w przedszkolu wpisanym w ewidencję pod warunkiem złożenia informacji o planowanej liczbie dzieci do końca września roku poprzedzającego udzielenie dotacji.

To jedyny warunek wpisany w ustawę.

Dotacja jest roczna i wypłacana w 12 częściach.

I tu należy bardzo uważać na prawo lokalne. Urzędnicy często nie mogę przeżyć tej bezwarunkowości wypłacania dotacji. Chętnie wprowadzaliby (i robią to w uchwałach lokalnych!) dodatkowe wymogi ograniczające. Te najbardziej popularne to:
- uzależnienie wypłaty dotacji od złożenia wniosku miesięcznego
- uzależnienie wypłaty dotacji od wieku dzieci (nie płacimy na 2,5 latki, nie płacimy na 6-latki)
- uzależnienie wypłaty dotacji od podpisania umowy z urzędem (?!?%435/??)

I ostatnia nowość:
- uzależnienie wypłaty dotacji od tego czy kontrola wydatkowania dotacji zdaniem urzędnika powiodła się czy nie.

Takie zapisy są absolutnie niezgodne z Ustawą o czym wielokrotnie wypowiadały się regionalne izby obrachunkowe i sądy administracyjne, kilka przykładów:

Podmiotom zainteresowanym (tj. przedszkolom) przysługuje prawo wezwania gminy do usunięcia naruszenia prawa a jak to nie poskutkuje (a zapewne nie, gdyż sama rada wadliwe prawo uchwaliła) – skarga do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Można też zwrócić się o pomoc do Regionalnej Izby Obrachunkowej, która jeśli „przegapi” wadliwą uchwałę – zawiadomiona przez przedszkole może i powinna taka uchwałę uchylić.

Wniosek zatem następujący: pilnujcie swoich uchwał, bo warto.

George Orwell

piątek, 12 czerwca 2015

ZET EL DWA WAGĘ MA



Najpierw fakty potem komentarze. Dla rytmu będzie trochę wierszem

Liczba uczniów:


Przedszkola Publiczne
748 240
Przedszkola Niepubliczne
220 928
Oddziały w szkołach publiczne
249 870
Oddziały w szkołach niepubliczne
8 986
Punkty przedszkolne publiczne
14 349
Punkty przedszkolne niepubliczne
23 480
Zespoły wychowania przedszkolnego publiczne
838
Zespoły wychowania przedszkolnego niepubliczne
907


 

Mały Polak upychany
Jak sardynka w szkolne ściany

Od września 2016 oddział przedszkolny staje się przedszkolem po spełnieniu wymogów rozporządzenia MEN


Elbanowscy protestują
Urzędnicy kombinują

Rodzic dziecko chce chołubić
MEN rodzica brednią łudzić

Budynki oraz części budynków, stanowiące odrębne strefy pożarowe, określane jako ZL, zalicza się do jednej lub do więcej niż jedna spośród następujących kategorii zagrożenia ludzi:

1) ZL I - zawierające pomieszczenia przeznaczone do jednoczesnego przebywania ponad 50 osób nie będących ich stałymi użytkownikami, a nie przeznaczone przede wszystkim do użytku ludzi o ograniczonej zdolności poruszania się.
2) ZL II - przeznaczone przede wszystkim do użytku ludzi o ograniczonej zdolności poruszania się, takie jak szpitale, żłobki, przedszkola, domy dla osób starszych.
3) ZL III - użyteczności publicznej, nie zakwalifikowane do ZL I i ZL II.
4) ZL IV - mieszkalne.
5) ZL V - zamieszkania zbiorowego, nie zakwalifikowane do ZL I i ZL II.

Polska szkoła to ZL III
Polskie przedszkole to ZL II
Dzieci w budynkach przedszkolnych (oddział przedszkolny) w większości przypadków przebywają w warunkach zagrażających zdrowiu i życiu, tj w kategorii ZL III.

Biedny Kazio małe nóżki
Nie ucieknie od pogróżki

A że straż nie kontroluje
Tak się teraz kombinuje
Dzieci w wieku przedszkolnym przebywać mogą  jedynie w budynkach przystosowanych do wymogów budynku przedszkolnego - Kategoria zagrożenia ludzi ZL II.
Aby ułatwić nieco założenie oddziału przedszkolnego w szkole powstało powyższe rozporządzenie MEN długo negocjowane ze strażą pożarną. Nie oznacza to jednak, że w okresie przejściowym można nie stosować się do przepisów i pozwalać na to aby w budynkach do tego nieprzystosowanych przebywały dzieci w wieku przedszkolnym. Żadne przedszkole niepubliczne nie otrzyma dotacji bez pozytywnej opinii straży pożarnej. Dlatego każde przedszkole niepubliczne taką opinię ma. W przypadku oddziałów przedszkolnych w publicznych szkołach podstawowych nie istnieje ten prosty mechanizm sprawdzający. Skutek? 300 tysięcy dzieci w oddziałach przedszkolnych w szkołach!

Od września 2017 gmina ma zapewnić miejsca wszystkim chętnym przedszkolakom. Stąd oddziałów więcej i więcej. Z przedszkolami niepublicznymi gminy nie współpracują - ostrzegaliśmy że tak będzie na komisjach sejmowych przed nowelizacją ustawy. Gminy nie organizują konkursów dla przedszkoli niepublicznych a nawet jak organizują to przedszkola niepubliczne nie biorą w nich udziału, bo nie da się prowadzić przedszkola dostając 100% oszukanej podstawy dotacji. O tym też mówiliśmy podczas komisji: wydatki są zaniżane, dotacja za mała, rodzic nawet jak chce płacić za zajęcia to nie może. Efekt? Niepubliczne plajtują, gminy budują za nasze podatki i otwierają oddziały przedszkolne. Paranoja.

Ratuj Strażak, Ratuj Misie
Niech przegrywa widzimisie

A jesienią, już niedługo...

W międzyczasie ratujmy przedszkolaki sami. Polaku, jeśli masz wiedzę o dzieciach przebywających w oddziałach szkolnych w warunkach do tego nie przeznaczonych zgłoś wniosek o kontrole do wojewódzkiej straży pożarnej. Wniosek może być anonimowy. Oto jego treść:

http://www.spn.edu.pl/images/POBIERZ/wniosek%20do%20komendanta%20stray.pdf

George Orwell