poniedziałek, 9 marca 2015

Logika Urzędnika

W ostatnim czasie, w Stowarzyszeniu Przedszkoli Niepublicznych, mamy wiele telefonów od mediów. Często pytają nas jak postrzegamy niepubliczne przedszkole „za złotówkę”, czy są przedszkola, które chcą wejść w ten system.
No cóż - odpowiadamy - wszystko zależy, czy mówimy o logice czy o desperacji właścicieli przedszkoli. Skąd taki pogląd ? Przyjrzyjmy się temu zagadnieniu bliżej.
Na nasze potrzeby wyobraźmy sobie dwa identyczne przedszkola - jedno jest publiczne a drugie niepubliczne. W obu jest identyczna ilość dzieci i personelu, oba mają identyczne zaplecze lokalowe. Koszty przedszkola niepublicznego są kalką przedszkola państwowego. Do tego momentu, koncepcja Ustawodawcy jest możliwa. Niestety dalej zaczynają się schody.
Jak wszystkim wiadomo, co do zasady, budynki przedszkoli publicznych stanowią własność samorządu. Są to budynki, które kiedyś zostały zbudowane z publicznych pieniędzy. Przedszkola państwowe nie ponoszą kosztów związanych z ich najmem. W budżecie placówki państwowej nie odnajdziemy też kosztów jego amortyzacji, które zwiększyłyby pulę wydatków, a tym samym kwotę dotacji. Jednym słowem - budynek nie jest brany pod uwagę. 
Odmiennie jest w przypadku przedszkoli niepublicznych. Zazwyczaj mamy do czynienia z kilkoma wariantami: 
  • własny budynek, który został przebudowany i zaadaptowany na przedszkole, właściciel spłaca kredyt lub pożyczkę,
  • nowy budynek, który został wybudowany od podstaw, właściciel spłaca kredyt hipoteczny,
  • wynajmowany budynek na przedszkole, właściciel ponosi koszty najmu.
We wszystkich wymienionych sytuacjach właściciel placówki ponosi dodatkowe koszty, których nie ma z czego pokryć, bo jak pamiętamy rozdysponowaliśmy już wszystkie pieniądze. W budżecie samorządowym brak jest jakiejkolwiek pozycji dotyczącej budynku. 
Przyglądamy się dalej. Z naszych wyliczeń wynika, że poziom miesięcznej dotacji dla przedszkola publicznego powinien wynosić w Polsce między 800 zł a 1100 zł w przeliczeniu na jednego przedszkolaka. Z danych ogólnopolskich wynika, że tak nie jest. Średniomiesięczna dotacja podmiotowa jest zaniżona o 150 zł na ucznia, a w niektórych wypadkach nawet o 500 zł.(!?) Część z Państwa zapyta - co znaczy zaniżona, inni zaczną się zastanawiać czy samorządy są oszczędne. Nic bardziej mylnego. 
Jednostkowa dotacja podmiotowa stanowi iloraz wszystkich wydatków budżetowych przedszkoli publicznych i ilości wszystkich przedszkolaków do nich uczęszczających. Obliczenia dotyczą danego samorządu. Cały trik polega na kreatywności. Otóż, samorządy szukają sposobów, jak matematycznie obniżyć stawkę. Wystarczy, że zaniżą koszty, głównie ukrywając je w budżetach innych podmiotów samorządowych i przyjmą ponadnormatywne ilość dzieci w grupie, często to 30 przedszkolaków na oddział. Pomysłowość gmin jest na tyle obszerna, że z chęcią poświęcimy mu oddzielny wpis. 
Biorąc pod uwagę zaniżone dotacje, możemy przyjąć, że nasza kalka wydatków nie jest realna. W tym kontekście, przedszkole niepubliczne musi bazować na nierealnych i zaniżonych wydatkach, co jest nieuczciwe. W tej sytuacji prywatne przedszkole musi szukać oszczędności, sięgać po pomoc rodziców. Może ktoś przyniesie ryzę papieru, a ktoś inny papier toaletowy do placówki. Zaglądając do przykładowego rocznego budżetu jednego z przedszkoli publicznych, przeczytamy, że na 10-oddziałowe (250 dzieci) przedszkole państwowe założono roczne wydatki administracyjne na poziomie 1000 zł. Żart, ktoś pomyśli - nie, to jest dość powszechna praktyka. Przez analogię, jeśli mam u siebie 100 dzieci, to miałabym do wydania kwotę 400 zł na rok. Uklęknę i złożę pokłony temu, kto zaspokoi roczne potrzeby plastyczne i administracyjne w wyżej wymienionych kwotach. Dla przykładu podam, że w mojej placówce (100 dzieci), rocznie wydajemy około 15.000 zł na same materiały plastyczne. Takich i innych absurdalnych przykładów jest więcej. 
Ostatnią kwestią, którą chciałabym poruszyć - jest aspekt zarobkowy. Przedszkola niepubliczne, co do zasady, nie są działalnością non-profit. Prowadzimy je, bo kochamy dzieci i jest to nasz sposób na życie, w tym również jest to nasz zarobek. My też mamy rodziny i swoje potrzeby. Nie chcę dyskutować o kwotach, bo te są różne. Istotny jest fakt, że prowadzenie przedszkola niepublicznego powinno umożliwiać nam zarabianie adekwatnych pieniędzy. Tak jak każdy, kto pracuje - ma prawo do wynagrodzenia za swoją pracę - tak również my właściciele przedszkoli niepublicznych. Więc jeśli przedszkole państwowe jest non-profit, a niepubliczne profit - to nasze budżety różnią się o kolejną pozycję - zysk. Więc pytam się jak mamy cokolwiek zarobić, skoro musimy bazować na wyliczeniach państwowych jednostek i nie możemy wprowadzić żadnych dodatkowych usług.
Podsumowując mój krótki wywód - z logicznego i ekonomicznego punktu widzenia - prowadzenie przedszkola niepublicznego „za złotówkę” w tych samych kwotach co publiczne nie jest zasadne i realne
Jest to możliwe, jeśli właściciel prywatnej placówki znacząco obniży koszty (najczęściej pracownicze), zmniejszy liczebność personelu, sam będzie pełnił funkcję pedagogiczną (to będzie jego zarobek, zrezygnuje z zysku), zwiększy liczebność dzieci w grupie (jeśli powyżej 25, to niezgodnie z prawem), ma własny budynek bez obciążeń. To co wypisałam - to jest tylko część tego co będą musiały zrobić niepubliczne przedszkola, by się utrzymać w tak niskich budżetach. 
Przykre jest to, że wiele przedszkoli niepublicznych decyduje się na przystąpienie do systemu „za złotówkę”. W mojej ocenie są to akty desperacji, chęć utrzymania przedszkola za wszelką cenę. Zdaję sobie również sprawę, że często prowadzenie przedszkola jest jedynym pomysłem na życie i pasją. Trudno z tego zrezygnować. Czas pokaże, na ile miałam rację, czy i kiedy przedszkola zaczną rezygnować z tego rozwiązania i zamkną się definitywnie, bo na przeciwdziałanie będzie już za późno. 
Zastanawiam się również czy Ustawodawca tworząc zapisy ustawy - miał tego świadomość, jeśli tak to przesądzony i smutny jest nasz los, a jeśli nie - to z przykrością stwierdzam, że rządzą nami ludzie tęskniący za rozumem. To jest mój punkt widzenia, a może ktoś ma odmienne odczucia ?
Cyniczna

3 komentarze:

  1. Wpis na blogu stronniczy.
    Wynajmowany budynek przedszkola niepublicznego można rozliczyć w dotacji. Z praktyki wiem, iż nikt nie manipuluje wydatkami aby zaniżyć dotację przedszkolną, przecież przedszkole niepubliczne to korzyść dla gminy.
    Wydatki przedszkola publicznego są zgoła inne - proszę o informację który dyrektor przedszkola zatrudnia nauczyciela na umowę o pracę (b. często zlecenie) a nie spotkałam takiego, który zatrudnia na Karcie Nauczyciela lub w wymiarze zgodnym z kartą. A to jest istotna różnica.

    OdpowiedzUsuń
  2. O tym że przedszkole niepubliczne to korzyść dla gminy - gminy niestety przeważnie nie wiedzą...Fakt, że w 95% przypadków dotacja dla przedszkoli niepublicznych jest zaniżana potwierdziła Najwyższa Izba Kontroli. Gdyby dotacja liczona była poprawnie nie byłoby problemu z tanim dostępem do edukacji przedszkolnej.
    George Orwell

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga Pani Cyniczna :-)

    Proszę nie zapominać, że przyszło pani prowadzić DG w kraju, który obok Rumunii i Bułgarii zajmuje czołowe miejsce pod względem zbiurokratyzowania, w którym JAWNIE nienawidzi się przedsiębiorców a mało kto rozumie, skąd biorą się podatki.

    Zastanawia się "czy Ustawodawca tworząc zapisy ustawy - miał tego świadomość"? Zapewniam panią, że tzw. ustawodawca, to faktycznie kilka osób w tzw. państwie kierujący bezwolną masą parlamentarną, obawiającą się jakiegokolwiek "wychylenia". Myślącą faktycznie w perspektywie magicznych 4 lat. NIKT, zupełnie NIKT nie przejmuje się na Wiejskiej kondycją finansów publicznych. I tu zgoda zgoda - przesądzony i smutny jest nasz los.

    Co to znaczy "Przykre jest to, że wiele przedszkoli niepublicznych decyduje się na przystąpienie do systemu „za złotówkę”"? Czy to aby nie dostosowanie się do dramatycznych realiów już teraz? Próba odroczenia wyroku...? Wszystkim smakują ośmiorniczki, zatem dołączenie do programu "za złotówkę" jest przykrą konsekwencją beznadziejnej polityki MEN. Sorry, taki mamy klimat.

    OdpowiedzUsuń